1/21/2014

   Z pewnością każdy z nas odczuwał kiedyś pewien dyskomfort związany ze zbliżającym się sprawdzianem, odpowiedzią czy egzaminami (które nas, trzecioklasiści, niestety, czekają). Tym dyskomfortem jest nie co innego, jak stres. Jego pojęcie każdy zna i nie będę go przytaczać. Chciałbym natomiast skupić się na tym, jak sobie z tym, piekielnie uciążliwym problemem poradzić. 




#1 Bierz byka za rogi


   Nie ma chyba lepszej metody, by sprostać wyzwaniu, jak je po prostu podjąć. Przekonałem się o tym na własnej skórze. Z pewnością moją opinię dotyczącą wyżej wspomnianych egzaminów podzieli wielu moich rówieśników. Na początku, prawdę mówiąc, wcale się nimi nie przejmowałem, lecz później, gdy coraz bardziej zaczynały się zbliżać egzaminy próbne, zacząłem się "lekko" niepokoić. W moim przypadku jest to utknięcie w martwym punkcie, ale o tym później. I wiecie co ? Gdy nastał czas pisania i potem, gdy już poznałem wyniki, okazało się, że nie ma się czego zbytnio bać. Jest to po po prostu sprawdzenie umiejętności i przed samym sprawdzeniem naszych wiadomości niczego się nie nauczysz. Sądzę, że inni myślą podobnie.Można to porównać nawet do zwykłej kartkówki. Jeśli wiesz, że umiesz, to nie ma się czym przejmować. To samo , gdy nic nie umiesz. Stawiasz siebie po prostu przed faktem dokonanym - nie chciało Ci się uczyć, to nic nie umiesz. Z góry jesteś skazany na prawdopodobną klęskę (no, chyba że los do Ciebie się uśmiechnie). Nie ma też miejsca na półśrodki, w postaci "Nie jestem pewny, czy umiem". Są tylko 2 wyjścia - albo wiesz, albo nie wiesz. Jasne, proste,pod tym kątem i na tej zasadzie. Reasumując,należy stawiać czoło wyzwaniom i określić się, czego od życia się chce. 

#2 Martwy punkt


   Często bywa tak, że z wielu powodów (najczęściej naszego lenistwa) stres nas, w pewien sposób, paraliżuje i nie jesteśmy w stanie w danym momencie nic zrobić. Ograniczają nas negatywne emocje,presja związana z terminami i wywieraniem nacisku przez osoby, rzeczy pośrednie (np. rodzice,oceny). A my sami z tego wszystkiego nie wiemy, co robić i nic nam nie przychodzi do głowy. Wydaje się, że jesteśmy w beznadziejnej sytuacji. Wiem coś o tym,często to przeżywam. Pytacie się pewnie ,co należy zrobić ? Otóż, odpowiedz jest prosta jak budowa cepa. Należy wziąć się do roboty. Tak dobrze przeczytaliście. Być może, w tej chwili, nasuwa się fala krytyki jakbyście Wy tego nie wiedzieli, a moje porady nie są warte złamanego grosza. Jednak Was zaskoczę i powiem, że to jest  jedyne racjonalne wyjście cało z opresji. Należy jednak przedtem usiąść sobie wygodnie i pomyśleć. Pomyśleć nad tym, co chcemy osiągnąć, czego chcemy się nauczyć i po co nam to. Na koniec należy po prostu się przełamać, zająć się tym, a jeśli się nie udaje, najzwyczajniej w świecie wkuwać. I w miarę sposobności odłączyć się od wszystkiego- na czele z Facebookiem i innymi tasiemcami prowadzącymi nas donikąd. Trudne, wiem , ale warto. Włóżcie trochę pracy i serca, a będzie Wam dane.

#3 Presja otoczenia



   Ostatnia rzecz, na której chciałbym się skupić, jest zbytnia "opieka" otoczenia, np. rodziców, znajomych czy nauczycieli (bez urazy ;) ). Oczyścicie jest coś takiego, jak "motywujący stres", ale w tym wypadku niezbyt on działa. Czasem ilość bezsensownych rad, czy nawet gróźb "że, jeśli czegoś tam nie zrobisz, to będzie to czy tamto" bywa dołująca. Oczywiście jest to potrzebne, lecz należy odnaleźć złoty środek. Tak, dobrze zauważyliście, jestem zwolennikiem wychowania bezstresowego. Rozwiązaniem dla nas powinna być otwartość( do pewnego stopnia) na porady innych, ale musimy sami wiedzieć, co jest ważne dla nas.

 Ale chwila, z pewnością są wśród nas malkontenci, pytający się " Co ja tak właściwie robię i czy sam się do tego stosuję?". Ja po prostu zbieram usłyszane przeze mnie i zaczerpnięte z różnych źródeł  informacje, a co z nimi zrobicie i jak je wykorzystacie -  zależy tylko od Was.  

Ten artykuł nie miał na celu nikogo urazić i jest tylko moją opinią, a nie całej redakcji. Być może istnieje więcej wartościowych porad, ale to może później. Piszcie, komentujcie z chęcią się dowiem, co Wy o tym sądzicie a być może macie jakieś lepsze propozycje.
Categories:

2 komentarze:

pusty obrazek na przerwe!