3/12/2014




  Już po feriach i zapewne każdego ciągnie teraz do podręczników, za którymi się stęskniliście. Także tych, których dręczy nuda, postaram się uchronić przed tym okropnym Facebookiem, co chyba nie jest już łatwym zadaniem. Przejdę więc do sedna.
   Być może ktoś uzna za bezsensowne zachęcanie do książki, którą znają wszyscy. Jednak pamiętam, że ja nie byłam do niej przekonana. Ktoś powie, że oglądał filmy. Ja też oglądałam, ale na szczęście nie wszystkie, i zapewniam, że nawet jeśli znacie zakończenie, to będziecie tak tą książką pochłonięci, że nie zauważycie, kiedy te kilkaset stron mija.
   Przyznaję od razu, że pozostały mi jeszcze dwie części do zakończenia serii, ale już teraz jestem zaszokowana genialnością autorki. A teraz trochę faktów.
  Cała seria autorstwa Joanne Kathleen Rowling składa się z siedmiu części wydanych w Wielkiej Brytanii w latach 1997-2007. Liczba sprzedanych książek tej serii wynosi ok. 450 mln egzemplarzy i, moim zdaniem, nie jest to przypadek. 





   No dobrze, ale co jest w tej książce wyjątkowego? Przede wszystkim należy ogromny szacunek oddać autorce, której wyobraźnia nie zna żadnych granic. Kiedy czytałam opisy żyjących w magicznym świecie postaci czy sposobów przemieszczania się czarodziejów, to byłam oniemiała, że w ogóle można coś takiego wymyślić. Jeśli kogoś jeszcze nie przekonałam, to pragnę dodać, że nie lubię książek fantasy, a tę serię pochłaniam w zatrważającym tempie.
   Drobną przesadą jest chyba pisanie, o czym jest seria o Harrym Potterze, jednak dla tych, którzy nigdy się tym nie interesowali, krótko objaśnię. Tytułowy bohater to młody czarodziej wychowujący się w rodzinie mugoli, czyli "zwykłych", niemagicznych ludzi, ponieważ jego rodzice zostali zamordowani przez Lorda Voldemorta, największego czarnoksiężnika wszech czasów, tak jak wiele innych ludzi. Jedynym, który przeżył był właśnie Harry, od którego zaklęcie odbiło się i trafiło Voldemorta, pozbawiając go mocy.
   Mimo genialności tej serii, oburzyła ona niektóre chrześcijańskie środowiska, które twierdziły, że promuje magię i okultyzm, ukazując wizję dzieci, które zmieniają swoje cechy fizyczne i psychiczne, oraz że oswaja młode umysły z satanizmem, jednocześnie umniejszając znaczenie religii. Jeśli o mnie chodzi, to nie czuję się przez te książki zgorszona czy mniej wierząca, bo naprawdę nie zachęcają mnie do uprawiania magii.
   Podsumowując, biegnijcie do biblioteki! Do następnego!
Categories:

0 komentarze:

Prześlij komentarz

pusty obrazek na przerwe!